czwartek, 25 kwietnia 2013


POSTANOWIŁAM DALEJ PISAĆ. WIEM KRÓTKI ROZDZIAŁ/... PIĄTY POSTARAM SIĘ ZROBIĆ DŁUGI.

KOMENTUJCIE :3 
 

piątek, 17 sierpnia 2012

WAŻNE !!!!!!!!

Słuchajcie, wg mnie nie ma sensu to opowiadanie, chcę zacząć pisać od nowa. Nie podoba mi się... Blog byłby pod tym linkiem nic by się nie zmieniło, tylko usunęłabym posty ... 


CO MYŚLICIE?

ZAWIESZAM BLOGA!

Będę dodawać rozdziały, ale nie za często. Możliwe że go usunę ... :) Bo nwm czy jest sens prowadzenia...

EPILOG = Koniec :)

One Direction - Moments (WŁĄCZ :))
    Od kilku dni leże i nic nie mogę zrobić. Ruszyć ręką, nic! Jedynie co mogę robić to słuchać. Dowiedziałam się że jeśli się nie wybudzę do wieczora to ze mną koniec. Lekarze nie dają mi szans na przeżycie. Tak bardzo bym chciała się wybudzić, ale nie mogę... Najgorsze jest to że nie mogę przytulić Emmy, Garret'a i pocieszyć. Cierpią z mojego powodu, codziennie przychodzą i mówią do mnie, że mnie kochają i się za wszystko obwiniają, bo mnie nie upilnowali. Ale to nie prawda, to ja narobiłam sobie kłopotów.
Usłyszałam trzask.
- Lizz? Słyszysz mnie? Proszę Cię, nie odchodź! Musisz się wybudzić. Tak nie może się skończyć. Wiem że w głębi duszy też czujesz do mnie to samo co ja do ciebie. Kocham Cię.
Po chwili zaczął śpiewać (dop. od aut.: puść od początku piosenkę MOMENTS):
Shut the door, turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I can not hide this even though I try
Heart beats harder
Time escapes me
Trembling hands touch skin
It makes this harder
And the tears stream down my face
If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time
You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today
Close the door
Throw the key
Don't wanna be reminded
Don't wanna be seen
Don't wanna be without you
My judgement is clouded
Like tonight's sky
Hands are silent
Voice is numb
Try to scream out my lungs
But it makes this harder
And the tears stream down my face
If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time
You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today
Flashes left in my mind
Going back to the time
Playing games in the street
Kicking balls with my feet
Dancing on with my toes
Standing close to the edge
There's a pile of my clothes
At the end of your bed
As I feel myself fall
Make a joke of it all.


*Perspektywa Harry'ego*
    Spojrzałem na jej twarz, ujrzałem pojedynczą łzę spływającą po jej policzku, a urządzenie przy jej łóżku zaczęło pikać. Cały zapłakany wybiegłem ze szpitala, trącąc ludzi po drodze. To koniec.





****
Chyba jest to najkrótszy blog z opowiadaniem o 1D xdd Zaczęła się szkoła, obowiązki i wgl -.- Miałam pisać rozdział, ale postanowiłam że zrobię EPILOG :) Wiem że nie jest jakiś super, zayebisty, genialny, tylko taki nie udany. Wszyscy co cyztali tego blogaKOMENTUJĄ TEN EPILOG!Chcę wiedzieć kto czyta ;) 
+ ANONIMKI PODPISYWAĆ SIĘ! 

Rozdział 1 .



To prawda, co ludzie mówią. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, Jako dziecko nie do końca rozumiałam pojecie tych słów. Teraz, gdy już umiem rozróżnić prawdę od fałszu, wiem, jaką wartość mają te słowa, a ludzie dzielą się na poszczególne grupy. Jedni rozumieją sens przyjaźni i ją oferują nawet, kiedy ona nie zostaje odwzajemniona. Za to drudzy Wykorzystują innych dla siebie nie dając nic w zamian. Co za ironia, że ludzie właśnie się tak dobierają. Dwoje ludzi z dwóch grup. Wtedy to się nie nazywa już przyjaźń. Jest to chore sformułowanie przyjaźni, obłuda, która ludzie tworzą, aby nie być całkiem samemu na tym świecie. Rzadko zdarzają się przypadki dobrego dobrania, ale się zdarzają. Ja znam jeden. To ja i pewna dziewczyna. My jesteśmy specjalnym przypadkiem, nie mamy wspólnego dzieciństwa, czasami zachowujemy się jak ogień i woda, ale rozumiemy siebie. Ofiarowujemy sobie przyjaźń nie oczekując nic w zamian. To się nazywa przyjaźń.

Czasami dziwi mnie to jak ludzie potrafią być fałszywi, sztuczni po prostu chyba mi ich żal. To znaczy nie żal tak jak to ludzie maja w zwyczaju mawiać O Mój Boże, jaki żal Nie, nie.. Na prawdę szkoda mi tych ludzi. Zastanawiam się, co nimi kieruje i powiem szczerze, że nie wiem. Może czasami złość, zazdrość, nienawiść.. A może zwyczajna samotność, bo w swoim plastikowym świecie, wśród fałszywych ludzi może nie ma miejsca na przyjaźń? Nie wiem, ale się dowiem. Jak to się mówi Wszystko jest dla ludzi, czyli poznanie prawdy także. Czasami trudno jest czegoś dowieść. Tym bardziej prawdy, a ludzie lubią wierzyć w kłamstwa. Kłamstwo inaczej nie mówienie prawdy. Dlatego zawsze staram się być szczera, no chyba, że kłamstwo ma uratować komuś życie, wtedy zmienia się postać rzeczy. Nie lubię kłamać i być oszukiwana. Nie cierpię tego. Mimo iż prawda boli, to wole ją niż słodkie piękne kłamstewko i życie w obłudnym świecie, gdzie nie ma prawdy. To chyba zrozumiałe. Czasami ludzie myślą, że są ze sobą szczerzy. A tak naprawdę wmawiają coś sobie, oszukują samych siebie, czasami prawda ich przerasta. To obowiązek i ciężar. Nie da się tego ukryć. Dla niektórych ludzi prawda jest sensem ich życia. Dla mnie? Sama nie wiem, mój sens życia miał kiedyś ręce i nogi. Zrobił mi rączką papa i dał nogę. Zabawne tak naprawdę to nie wiem. Czasami sens jest w rzeczach, które pozornie wydaja się nam bez sensu. Będę szukała drogi do prawdy i życia. Życia, o którym ludzie już dawno zapomnieli, prawdziwego życia. Będę starała się odkryć sens istnienia tej paskudnej ludzkości jak i zrozumienia samej siebie, na pozór wydaje się, że wiem, czego chce, ale tak nie jest. Szukam siebie, swojej drogi i swojego sensu życia. Nie wiem może szukam szczęścia, miłości, spokoju może jeszcze czegoś innego? Na razie jestem sobą i sobą mam zamiar pozostać. Nie mam pojęcia, co przyniesie jutro i gdzie mnie poniesie wiatr, ale będę się starała żyć według własnych reguł. Przecież nie zamierzam się poddać bez walki. Mam zamiar zmienić świat, chociażby mój własny. Rozpoczynam rewolucję, może nie na skale światową, ale wiem, że żeby wygrać grę trzeba najpierw wsiąść w niej udział.

 Póki, co wiem, że nic nie wiem, ale się dowiem! 

Moje blogi

Blogi, które obserwuję


Powiadamiam

Jeśli chcesz, bym powiadamiała Cię o nowych rozdziałach, napisz w komentarzu swój nick do twittera, albo napisz do mnie - @hipstalarreh


Kilka słów wyjaśnienia

Wyjaśnijmy sobie parę rzeczy:

1. Te opowiadanie jest TŁUMACZONE.
2. Oryginał napisała @PervLikeBieber
3. Autorki tłumaczenia - @hipstalarreh i @AwwwwwZAYN
4. To, że piszemy np. ''20 komentarzy - kolejny rozdział!'' to nie znaczy, że jakaś osoba a znonimka ma walić po 15 komentarzy. Prawda, każdy koment cieszy, ale nie przyspieszycie tym czasu, kiedy ten rozdział zostanie dodany.
5. Chcesz być powiadamiana/y ? Wejdź w zakładkę ''powiadamiam'' albo napisz bezpośrednio do nas na twitterze.
6. Nie jesteśmy robotami, nie będziemy dodawać nowych rozdziałów co 2 godziny, czasami to będzie 3 razy w tygodniu, a czasami rzadziej, nic nigdy nie wiadomo.
7. Czytasz? - komentujesz!
8. Oficjalny trailer: KLIK


Lista od czasu do czasu się będzie powiększać, pozdrawiam x


NABÓR DO POLECANYCH

CHCESZ, ABY TWÓJ BLOG ZNALAZŁ SIĘ W ZAKŁADCE ''POLECAM'' ?

1. PODAJ W KOMENTARZU LINK DO SWOJEGO BLOGA
2. NAPISZ O CZYM JEST TWÓJ BLOG (OPOWIADANIE O 1D, JUSTINIE, O SWOIM ŻYCIU, IMAGINY ETC )
3. MIŁO BY BYŁO, GDYBYŚ NAS ZAOBSERWOWAŁ :)

TRUDNE? RACZEJ NIE :)
NABÓR KOŃCZY SIĘ 27.04.13


Postacie



Justin Bieber



Vanessa Hudgens



Josh Hudgens

Informuję

@_Big_Brown_Eyes
@oneinatrillioon
@shvusj_widelec
@kostka22
@DameGrimmy
@HoranowyWafelek
@BeatriceBeata
@FlyWithMe_Enjoy
@klaudia1713
@nataliexbieberx
@Mrs_Narry
@Official_Suzie
@KarolinaNeitsch

One.

<music>

Kolejny dzień, który właściwie zapowiadał się tak samo. Nie było nic do roboty. Gdyby nie mój brat siedziałabym całymi dnia w pokoju. Otwierając drzwi do domu przywitałam się z rodzicami wbiegając na górę po schodach. Otworzyłam drzwi do swojego pokoju rzuciłam torbę na łóżku i skierowałam się do Josha. Zapukałam do drzwi jego pokoju jednak nic nie odpowiedział. Powtórzyłam czynność ale nadal nic. Lekko chwyciłam klamkę i uchyliłam drzwi tak aby mieściła się moja głowa. W pokoju go nie było. Zbiegłam po schodach na dół zastając rozłożonego tatę na kanapie w salonie.

-Gdzie jest Josh?-zapytałam z promiennym uśmiechem. Nic nie odpowiedział tylko gestem ręki dał znać że nie wie. Skierowałam się do kuchni gdzie Jenny przygotowywała obiad.
-Wiesz może gdzie jest Josh?-zapytałam znudzonym tonem. Nie lubiłam jej i było to widać. Była moją macochą ale nigdy nie zastąpi mi mojej prawdziwej matki.
-Poszedł na stację autobusową.
-Jak to na stację?-zapytałam wyszczerzając oczy.
-Powiedział że wyjeżdża. Jest pełnoletni ja nic z ojcem nie mogłam zrobić.
Do moich oczu momentalnie zaczęły napływać łzy. Jak to on miał wyjechać. Odwróciłam się na pięcie w tym samym momencie łapiąc z miski jabłko.
-Nie martw się Vanesso.-na te słowa przewróciłam tylko oczami. Szybko prawie biegnąc przeszłam przez salon kierując się do drzwi. Złapałam tylko moją skórzaną kurtkę i ją założyłam. Otworzyłam drzwi i na odchodne powiedziałam że wychodzę nie czekając na żadną odpowiedź.

Na dworze moją twarz otulił chłodny wietrzyk. Po moim ciele przeszedł mały dreszcz. Od naszego domu do stacji było jakieś dziesięć minut drogi piechotą. Przyspieszyłam myśląc o tym że Josh mógł już wyjechać. Poczułam wibrację w kieszeni. To był mój telefon. Zerknęłam na wyświetlacz mojego iPhona. Wiadomość od Josha.

Od Josh: Będę za 10 minut w opuszczonym domu niedaleko stacji.

Nie wiedziałam co o tym myśleć. Najwyraźniej wiadomość nie była skierowana do mnie, ale ja chciałam to wykorzystać. Po głowie wędrowało mi mnóstwo pytań. Skoro wyjeżdża po co ma iść do tego domu? A jeżeli on tak naprawdę nie wyjeżdża? Co się za tym wszystkim kryje?

Spojrzałam na drogę, która prowadziła do domku o jakim była mowa w wiadomości od mojego brata. Droga pokryta kamieniami wcale nie pozwalała mi przyspieszyć wręcz przeciwnie. Spoglądając na pozostałości po budynku, który jeszcze nie tak dawno był zamieszkiwany wzdrygnęłam się na sam widok. To co miałam przed oczyma wcale nie zachęcało mnie do wejścia jednak ciekawość jak i troska o brata wzięła górę. Weszłam do budynku po cichu martwiąc się tym żeby nikt mnie nie usłyszał czy zauważył. Szłam przed siebie dopóki nie usłyszałam stłumione głosy. Schowałam się za ścianą żeby mieć widok i słyszeć wszystko a samej zostać niezauważoną. Spojrzałam w kierunku skąd wydobywały się słowa. Moje oczy napotkały trzy sylwetki męskie jednak żadna z nich nie należała do Josha. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi w których po czasie pojawił się mój brat.
-Widzę że jednak przyszedłeś.-usłyszałam głos jednego z tamtych chłopaków.
-A miałem jakieś wyjście?-odpowiedział pytająco Josh.
-Masz to co miałeś przynieść?-pytanie było kierowane pewnie do niego jednak on nie odpowiedział.
-Zapytałem czy masz to co miałeś przynieść?!-nie było mu nawet dane odpowiedzieć bo został mu wymierzony cios w brzuch po którym zgiął się w pół z bólu. Zatkałam sobie usta dłonią aby odpędzić się od pisku czy krzyku.
-Daliśmy ci czas co jest u nas wyjątkiem a ty tego nie wykorzystałeś. Więc teraz...-chłopak nie dokończył trzymając Josha w niepewności.
-Więc teraz za to zapłacisz.-po dokończeniu tych słów dwóch z chłopaków zaczęło bić mojego brata a on nie był w stanie się nawet obronić. Kiedy upadł na ziemie kopali go w brzuch, w głowę i po klatce piersiowej. W oczach sama miała łzy ale nie chciałam żeby one się wydostały pokazując że tu jestem.
-Jeszcze z tobą nie skończyliśmy. To dopiero początek.-powiedział chłopak który jak sądzę był najważniejszy w ich całej grupie.

Było jedno pytanie, które ciągle sobie zadawałam
W co ty się kurwa wpakowałeś Josh?!


Two.






Co czułam patrząc na to co właśnie dzieje się z moim bratem? Sama nie wiem był to gniew, smutek i żal. Chciałam tam podejść i zapobiec temu wszystkiego. Jednak tego nie zrobiłam. Jestem zwykłym tchórzem. Bałam się o swoją własną dupę i nie pomogłam bratu w potrzebie. Przecież on był w tej sytuacji bezbronny. Jestem wręcz pewna że gdybym ja znajdowała się w takiej sytuacji zareagowałby, zareagowałby bez chwili namysłu. Josh nie pozwoliłby żeby stała mi się jakakolwiek krzywda. A ja stałam jak małe dziecko chowając się za ścianą i patrząc na całe zdarzenie.
Spojrzałam na moje nogi, które w tym momencie trzęsły się ze strachu. Usłyszałam trzask drzwi i jęki Josha. Spojrzałam w tamtą stronę. Nie było już tych kolesi, na ziemi leżał tam tylko Josh, który zwijał się z bólu cały we krwi. Wzięłam się w garść i szybko podbiegłam do niego kucając i wycierając łzy, które spływały po mojej twarzy robiąc na niej przeróżne ślaczki. Chociaż jeden raz w tej chwili zrobiłam to co kazało mi serce a nie to co kazał mózg. Bałam się cholernie się bałam, ale kogo życie było ważniejsze niż życie mojego brata?


-Van? Co ty tu robisz?-zapytał cicho nie chcąc zwrócić niczyjej uwagi.
-Chodź musimy się stąd wydosta…
-Musisz stąd uciekać.-Spojrzałam na niego pytająco ze łzami w oczach.-On mnie zabije. I ciebie też…-pokiwałam tylko głową na nie kiedy drzwi się otworzyły a w nich pojawił się jeden z tamtych chłopaków.
Co mogło być w tym momencie najgorsze? To że sparaliżował mnie strach i nie mogłam się ruszyć czy to że sama właśnie stałam się osobą, która była dla nich jak wróg?
-Widzę że Josh ma swoja własną wielbicielkę i wybawczynię w jednym-powiedział chłopak gardzącym i rozbawionym głosem.-twoja dziewczyna musi cię ratować?
-Wcale nie…-nie dane mi było skończyć bo został  mi wymierzony policzek. Przejechałam tylko palcem bo pulsującym miejscu i wstałam o własnych siłach na proste nogi aby spojrzeć temu chłopakowi prosto w oczy.
-Jeżeli bijesz dziewczyny jesteś zwykłym śmieciem-powiedziałam po czym plunęłam mu w twarz. Zasłużył na to. Jednak ja sama po kilku sekundach tego pożałowałam gdyż chwycił moje włosy i znów uderzył sprawiając niemiłosierny ból, który przeszedł przez całe moje ciało.
-Zostaw ją! Przecież nie jej chcecie tylko mnie!-krzyknął Josh podnosząc się z ziemi.
Chłopak ciągnąc mnie za włosy podszedł do mojego brata i go kopnął na co ja zaczęłam się wyrywać chcąc mu pomóc co mi uniemożliwił. W tym momencie czułam się jak zwykły śmieć. Nie byłam warta chyba nic w oczach tego chłopaka. Nie miał szacunku ani do kobiet ani do niczego.
-A teraz idziemy.-chwycił mój nadgarstek bardzo mocno sprawiając mi tym samym niemiłosierny ból. Co teraz mogłam zrobić? To miało inaczej wyglądać. Miałam pomóc Joshowi a sama wpakowałam się w takie gówno w którym nie wiem właściwie o co chodzi.


-Co to za dziwka?!-zapytał podniesionym tonem chłopak, który chyba jak już mówiłam był tutaj najważniejszy.
-To laska tamtego. Chyba chciała go „uratować”-powiedział robiąc znak cudzysłowie w powietrzu i popchnął mnie na łóżko, które stało w pomieszczeniu.
-Chuj-wymamrotałam pod nosem. Po czym usłyszałam głośny śmiech chłopaka, który chwilę wcześniej nazwał mnie dziwką.
-Co właśnie powiedziałaś?-zapytał koleś do którego kierowałam tamto słowo. Zbliżał się do mnie co raz bardziej tym samym sprawiając że moje serce miło co raz szybciej.
-Powtórzysz?! –nadal milczałam. Znowu poczułam pulsujące miejsce na moim policzku.
-Koleżanka się rzuca więc ją zwiąż żeby nam nic nie popsuła.-powiedział chłopak i pomógł zrobić to co powiedział. Na samym początku próbowałam się uwolnić ale sznur, który ocierał się o nadgarstki sprawiał mi straszny ból. Wszyscy siedzieli na krzesłach w pokoju obserwując każdy mój ruch. Pilnowali mnie co było irytujące gdyż nie miałam jak stąd uciec.
-Gdzie jest Josh?-zapytałam ze spuszczoną głową.
-Właśnie umiera.-odpowiedział jeden z nich najwyraźniej rozbawiony. Podniosłam głowę do góry z widocznym bólem w oczach.
-Bieber ja się zmywam. Mam jeszcze tą sprawę do załatwienia na mieście-powiedział blondyn, który jako jedyny nic mi nie zrobił.
-Do zobaczenia kochanie.-powiedział podchodząc do mnie i całując mnie w usta na c tylko się skrzywiłam i próbowałam to przerwać. Kiedy mi się to udało chłopak zadziornie się uśmiechnął i wyszedł. Minęła może kolejna godzina kiedy ten cały Bieber podniósł się ze swojego miejsca.
-Rob ja też już idę. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż siedzenie tutaj.
-Dobra, wszystkiego tutaj dopilnuję.-odpowiedział z wrednych uśmieszkiem widniejącym na jego twarzy.-No więc zostaliśmy sami. Co ty na to żeby jakoś ten czas wykorzystać?-pokręciłam tylko głową. Jednak on nie rezygnował ze swojego pomysłu. Zbliżał się do mnie aż wreszcie przycisnął moje ciało bardziej do łóżka kładąc się na mnie. Zaczął ściągać ze mnie moja koszulkę, która sama stawiała opór. Wierciłam się na łóżku myśląc że przestanie. Jednak on nie dawał za wygraną zerwał ze mnie koszulkę pozostawiając mnie w samym staniku. Zaczął całować mnie po szyi zjeżdżając w dół.
-Proszę przestań.-błagałam łkając. Czułam się w tym momencie jak najzwyklejsza dziwka, która nie ma uczuć i można z nią robić co się chce.-Proszę.-prosiłam co raz ciszej nie mając już po prostu siły. Jednak on nie przestawał.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam ostatnimi resztkami sił. Po chwili poczułam jak ktoś zrzuca chłopaka ze mnie.
-Kurwa co jest?!-krzyknął Rob.
-Pojebało cię Rob?! Nigdy więcej jej nie dotykaj!-skuliłam się na łóżku nie wiedząc co przyniesie czas. Poczułam jak ktoś uwalnia moje ręce. Nie wiedziałam kto to był. Przez łzy, które nadal spływały po mojej twarzy nic nie widziałam.
-Chodź ze mną-powiedział chłopak. Przetarłam oczy żeby móc coś wreszcie zobaczyć.

Chłopakiem, który właśnie uratował mnie od gwałtu był Bieber?!


________________________________________________
Jeżeli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach w komentarzach podpisujcie się nazwą twittera.
Lub kliknijcie w informuję i tam zostawcie komentarz :D
Mam nadzieję że już trochę namieszałam i będziecie mieli ochotę czytać moje opowiadanie.

1 " Spacer po Paryżu"

- O to nie musisz się martwić. Słyszałam że Justin Bieber będzie twoim nowym sąsiadem.
- Szkoda tylko że państwo Béesten się wyprowadzili. To byli naprawdę mili staruszkowie.
- Pamiętasz ? Jak byłyśmy małe , pani Cordelia dawała nam cukierki za pomoc przy ogródku. A propos , ile ona lat skończyła ?
- Gdzieś 65 ? - odwróciłam wzrok i przeliczyłam , 55 , 56 , 57... - tak , na pewno 65.
- Nie jest jeszcze taka stara , a pan George ?
- Wydaje mi się że 66 , chwilunia , 56 , 57 , 58 , 59... 
- Tak , na pewno 66. 
- Madiee , która jest dokładnie godzina ?
- Ok. 12.oo.
- To ja muszę lecieć , Lisy trzeba wyprowadzić.
- Czasami wydaje mi się że ty kochasz tą psinę bardziej niż swoich rodziców.
- Może.. - zaśmiałam się -możliwe że przyjdę jeszcze , możemy spotkać się pod wieżą Iffla ?
- Jasne , a ja zobacze czy nie ma tu może jakiś przystojniaków. 
- Acha , napewno. Już wszystkich w Paryżu wychaczyłaś.
- O kochanie! Już biegnę! - krzyknęła w stronę jakiegoś chłopaka ( oczywiście on tego nie usłyszał ).
***
- Lisy! Chodź do pańci! - piesek podbiegł i dosłownie skoczył mi na ręce.
- O tak , dobra psinka.
- O Rose , nareszcie jesteś . Za chwilę przyjeżdżają państwo Bieber , musisz zostać i oprowadzić Justina   po Paryżu.Podobno bardzo chciał zwiedzić nasze miasto.
-Chętnie , z przyjemnością. - zadzwoniłam do Madiee z wiadomością że jednak się nie spotkamy. 15 Minut potem pod dom na przeciwko nadjechała wielka , srebrna limuzyna. Wyszli z niej pani Pattie , Pan Jeremy ,  Jazmyn , Jaxon i oczywiście Justin. ( Zauważyliście ? Prawie wszyscy na J ).Moi rodzice czekali z kwiatami przy bramie , ja stałam obok. Zaczęli się witać , całuski itp. 
-Rose , proszę droga wolna - teraz miał zacząć się spacer po paryżu. 
Justin próbował coś powiedziec po Francusku ale mu to mało wychodziło.
- Spokojnie , umiem mówić po angielsku.
-Całe szczęście. Już nie łapie francuskiego. 
- Przepraszam na chwilę , - musiałam odebrać , dzwonił Max , mój chłopak.
- Co ty do jasnej cholery robisz ?! Myślisz że nie widzę jak sobie z Bieberem na randki chodzisz ?!
- Mi o co chodzi ?!  Weź nie bądź żałosny ok ? I po 2 , to nie jest randka tylko oprowadzam go po paryżu.
- Acha , akurat. To koniec , słyszysz ?! KONIEC!
- I dobrze , jesteś skończonym debilem! 
*koniec rozmowy*
Starałam się nie dac po sobie poznać że jestem wkurzona i z uśmiechem oprowadziłam go po całym mieście. Na koniec wymieniliśmy się numerami telefonów i tak skończył się ten "zwykły" dzień...


Odemie : Podobało się ? Mam nadzieję że tak :D Buziaczki :) 

BOHATEROWIE

Rose Cavalieé - 17-letnia Francuzka.Mieszka w Paryżu.Umie mowić po : angielsku , hiszpańsku , portugalsku i rosyjsku ( oczywiście też francuski ) Jej hobby to gra na fortepianie , gitarze , keybordzie i flażolecie.






Justin Bieber  - Kanadyjski piosenkarz popowy. Jest w trakcie wyprowadzki do paryża. Ma 17 lat. Jego hobby to gra na gitarze.






Madline FecPatrick - Przujaciółka Rose , równierz francuzka. Jej hobby ? Zakupy. 



To wszystko , inni bohaterowie ( przyjaciele , rodzina itp.) będą pojawiać się wraz z rozdziałami. 
Może lepiej nie? ^^
Kompletnie mi nie wyszło...
To jest za szerokie! O>O Panika... xD
Jak coś... Zobacz go tutaj:
http://probny-blog-jongsa.blogspot.com/
Jak dla mnie są OK, chociaż bez zachwytu.
Może dlatego, że ja wolę fantastykę od anime i tylko takie naprawdę fantasy mnie zachwycają, ale te też są fajne ;)
Patrząc na poprzednie prace widać poprawę :)
Podobają mi się wasze szablony, więc postanowiłam zamówić;)
Hasło: Amaranth
Układ: prawo-kolumnowy
Szabloniarz: Miharu
napis: Only love can conquer hate
Kolory: jasny granat
Obrazki:
http://browse.deviantart.com/art/20130328-Happy-Birthday-to-Sakura-362042411
http://browse.deviantart.com/art/sasuke-186223795
http://browse.deviantart.com/art/Akatsuki-Sasuke-91635030
(jeśli chodzi o obrazki z Sasuke, to wybierz, który ci się podoba, ale prosiłabym, aby Sakura się pojawiła)
Adres bloga: http://only-love-can-conquer-hate.blogspot.com/
Dodatki: Nie chcę
Czekam i Pozdrawiam:)
Hasło : Amaranth
Układ : prawo-kolumnowy
Szabloniarz : Miharu
Napis : You are my cocaine
Kolory : Ciemny fiolet
Obrazki : http://userserve-ak.last.fm/serve/500/53356035/Jasmine+V+105759689.jpg
http://userserve-ak.last.fm/serve/_/88306817/Justin+Bieber+Justin+for+Teen+Vogue+PNG.png

Adres Bloga : http://love-is-not-dangerous.blogspot.com/
Bez dodatków.

Czekam z niecierpliwością :-D
Jako, że zauroczył mnie wasz szablon główny, chciałabym złożyć zamówienie, gdyż wiem, że wykonany przez was szablon będzie śliczny. Dodatkowo podobają mi się te wszystkie bajery (po najechaniu na link wszystko się zmienia itp.).
Układ: Trójkolumnowy
Napisy: W sumie tylko jeden, a dokładnie jest to tytuł bloga "Pisane Ogniem"
Kolory: Powinny być ogniste, aby wpasowaywały się w adres bloga. Jak dla mnie może być pomieszany ze złotem. Byłoby cudownie, gdyby też znalazły się bajery np. te linki, kocham je :D Tylko jeżeli chodzi o strony to zależy mi, aby były one poziomo, nie pionowo, czy w liście.
Kilka słów o blogu: Jest to katalog wraz z instrukcjami.
Dodatki: Interesował by mnie jedynie button, albo awatar. Ale jest mi obojętnie który :)
Obrazki: Ciężko mi podać, bo sama nie do końca wiem jakbym chciała, aby to wyglądało. Byłoby świetnie, gdyby znalazło się ogniste pióro, mile widziane byłyby też jakies stare księgi, czy też fantastyczne zwierzęta (smoki?)
Szabloniarka: Jest mi naprawdę obojętne, która z was go wykona, ponieważ obie wykonujecie świetną pracę.
Amaranth. 
Jeżeli chodzi o linki. Czy jak mam wasz button w współpracy, to muszę tworzyć linki? Oczywiście potem wstawię button na stronę główną podmieniając go z tym z zaczarowanych.
http://pisane-ogniem.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Pomyliłam się ;)

Hasło : Amaranth
Układ : trójkolumnowy
Szabloniarz : Blacky
Napis : "Sława to nie wszystko. Trzeba mieć jeszcze wnętrze..." lub "Miłość jest wszystkim, a życie niczym. Ale o tym wiedzą tylko nieśmiertelni..." gdybyś mogła to oby dwa ;)

Kolory : delikatny błękitny i pomarańczowy
Obrazki: 1 http://static1.celebrityredcarpet.co.uk/articles/5/17/55/@/6996-robert-pattinson-and-kristen-stewart-592x0-3.jpg
2 http://cdn01.cdn.justjared.com/wp-content/uploads/2012/11/stewart-hormiguero/kristen-stewart-robert-pattinson-el-hormiguero-in-spain-27.jpg

Kilka słów: blog o Belli (modelka) i Edwardzie (kompozytor filmowej muzy)

Adres bloga: http://nowa-i-nieznana-bella-swan.blogspot.com/
Bez dodatków ;)
Podobają mi się twoje prace i mam nadzieje, że znajdziesz czas na wykonanie mojej :*
Więc Tak na początku to macie wspaniałe szablony :)
Hasło : Amaranth
Układ : prawo-kolumnowy
Szabloniarz : Blacky
Napis : Nothing can make me feel like you do 
Kolory : Tutaj zbytnio nie wiem o co chodzi kolor szablonu chciałabym ciemny, ale napisy koloru kremowego czy coś w tym stylu :)
Obrazki : Mam te dwa ale z nich ma być jeden więc lepiej ty kochana zdecyduj, który lepiej pasuje 

http://data.whicdn.com/images/57607215/tumblr_mkss2ldm3z1rmtve8o1_500_large.jpg ./
http://data.whicdn.com/images/57607186/tumblr_mkss99WPBw1rmtve8o1_500_large.jpg

I chciałabym żeby jeszcze ten był ale ten to na pewno 

http://photos.nasza-klasa.pl/53252271/312/main/75ccf967ec.jpeg

Adres Bloga : http://similarstoryoftwoworlds.blogspot.com/

Bez dodatków :) 

Na prawdę uwielbiam wasze szablony :3

Jeśli mi zrobicie to bardzo dziękuje :) 

REGULAMIN DLA ZAMAWIAJĄCEGO:

1. Możesz zamówić tu nie tylko szablon, wykonujemy również nagłówki, buttony i ruchome awatary.

2. Tworzymy grafikę tylko na portal blogspot.

3. Masz zakaz przerabiania szablonów, zmazywania nicku autorki lub wprowadzania jakichkolwiek zmian. Proszę, uszanuj naszą pracę.

4. Jeśli chcesz by twoje zgłoszenie zostało wykonane MUSISZ:
 - dodać button i/lub adres do swoich linków (jeśli nie zrobisz tego w ciągu trzech dni, twoje zgłoszenie zostanie zignorowane). Musi się on znajdować w widocznym miejscu. Dopisz również kto go wykonał (jeśli zostanie już zrobiony); 
 - podać nick szabloniarki, która ma wykonać twoje zamówienie;
 - podać hasło (bez tego zamówienie jest ignorowane).

5. Zamawiasz pod ostatnią notką.

6. Opisz jak ma wyglądać szablon:
 - układ dwukolumnowy (prawo-kolumnowy, lewo-kolumnowy) / trój-kolumnowy ;
 - napisy;
 - kolory;
 - mile widziane zdjęcia/obrazki, z których ma zostać wykonany;
 - kilka słów o blogu (nieobowiązkowe)
 - dodatki (tj. dodatkowe napisy, button, ruchome awatary).

7. Podaj adres bloga, na którym będzie widniał szablon.

8. Na wykonanie zamówienia mamy czas nieograniczony. 

9. Gdy już zamówisz i zamówienie zostanie wykonane to uszanuj pracę szabloniarki i podziękuj.

10. Na znak tego, że przeczytałeś regulamin, przy zamówieniu podaj hasło: Amaranth (może się ono zmieniać).


REGULAMIN DLA POBIERAJĄCEGO:
1. Musisz dodać button i/lub adres do swoich linków. Musi się on znajdować w widocznym miejscu. Dopisz również kto go wykonał.

2. O pobraniu szablonu informujesz w podstronie "księga pobrań". Podajesz tam adres bloga, na którym szablon będzie ustawiony oraz numer/link do pobranego szablonu.

3. Pobierać można jedynie szablony wolne. Zamówienia nie posiadają takiej opcji (chyba, że uzyskasz zgodę zamawiającego).
4. Nie przywłaszczaj sobie cudzej pracy. To zwykła kradzież!



W razie jakichkolwiek pytań:
GG: 43422658
E-mail: mustela17@gmail.com

REGULAMIN DLA POBIERAJĄCEGO:
 
1. Musisz dodać button i/lub adres do swoich linków. Musi się on znajdować w widocznym miejscu. Dopisz również kto go wykonał.
 
2. O pobraniu szablonu informujesz w podstronie "księga pobrań". Podajesz tam adres bloga, na którym szablon będzie ustawiony oraz numer/link do pobranego szablonu.
 
3. Pobierać można jedynie szablony wolne. Zamówienia nie posiadają takiej opcji (chyba, że uzyskasz zgodę zamawiającego).

4. Szablony wykonane na zamówienie nie obowiązuje powyższy regulamin.
 
5. Nie przywłaszczaj sobie cudzej pracy. To zwykła kradzież!